Pierwszy pleśniak robiłam dobrych ładnych lat parę temu i oczywiście nie udał się. Nie wiem co mnie teraz na niego naszło- może agrest który widziałam na targu-zrobiłam i wyszedł super...Może po prostu nie miałam dobrego przepisu,poszperałam więc trochę na blogach i połączyłam ze sobą kilka wersji i wyszło mi coś takiego....
Potrzebujemy:
3 szklanki mąki
kostka palmy, wyciągnięta wcześniej z lodówki
1 szklanka cukru
4 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 płaskie łyżki kakao
kisiel
owoce- ja dałam porzeczkę czerwoną i wiśnie, wcześniej ugotowane w kompocie
Przygotowanie:
Palmę, cukier, mąkę, żółtka i proszek siekamy i wyrabiamy ciasto. Dzielimy na trzy części, do jednej dodajemy kakao. Kulki ciasta wkładamy do zamrażarki.Formę do ciasta (robiłam w tortownicy 26 cm) należy wysmarować masłem i posypać bułką tartą.Na tarce o grubych oczkach ścieramy jedną jasną kulkę, na to owoce i potarte ciemne ciasto.
Ubijamy pianę z białek z 1/2 szklanki cukru i z dwiema łyżkami kisielu (najlepiej czerwonego). Wykładamy to na ciemne ciasto.Pozostałą jasną kulkę również trzemy i wykładamy na ubitą pianę. Pieczemy około 40 min.w 180 stopniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz